Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 2 135.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nocami więc przebrany za żebraka przekradł się do zamku. We dnie z sąsiednich zarośli dopatrzył że w oknie sznurka nie było i żołnierz pod nim przechadzał się na straży. Trudném się stało oznajmienie o sobie hrabinéj, łamał głowę napróżno jak tego dokaże. Włócząc się mimo mrozu i śniegu po okolicy, drugiego dnia napotkał wózek wędrownego przekupnia, który po wsiach i miasteczkach rozwoził towary zwykłe na podarki wilii Bożego Narodzenia. Handel naówczas nie był tak ożywionym jak dzisiaj, wędrowni przekupnie dostarczali ze stolicy wymyślniejszego towaru.
Zjeżdżał zwykle z wózkiem lub na plecach noszoną króbką przekupień do gospody wsi i miasteczka, schodziły się kobiéty rozpatrywać w towarze. Do znaczniejszych domów przybywał sam handlarz i rozkładał swój towar pokuszający.
Ujrzawszy ciągnącego ku Nossen starego z Drezna znanego mu przekupnia, Zaklika go zatrzymał. Przypomnieli się sobie, bo u niego dla swoich Wendów nieraz podarki kupował.
— W Nossen — rzekł — możecie mości Treue zrobić dobre interesa: na zamku siedzi hrabina Cosel. Choć uwięziona, sług koło niéj dosyć, a grosz pewnie ma i podarki na święta zrobić zechce. Byle się tam wam do niéj dostać, pewnie u was dużo kupi.
Treuemu aż oczy zabłyszczały.
— Dziękuję — zawołał podając rękę — za dobrą radę, na myślby mi to nie przyszło!
— Biédna to teraz kobiéta, dodał Zaklika, ale jéj resztki więcéj warte niż nasze bogactwa... A słuchajcie panie Treue, jak się tam wprosicie do niéj, to jéj pocichu starego sługę przypomnijcie, bom ja niegdy u niéj sługiwał.
— A cóż powiem? — zapytał Treue.
— Powiedzcie jéj że wierny jéj sługa co podkowy łamał, żyje i chodzi po bożym świecie.
— A z Nossen dokąd pociągniecie? — zapytał przy rozstaniu Rajmund.
— Z Nossen już chyba nazad do domu, bo i święta zapasem, to je z dziećmi i żoną przebyć trzeba! — rzekł w głowę się skrobiąc Treue.
— No, to może do zobaczenia gdzie na gościńcu, bo ja za zającami chodzę, to się może spotkamy.