Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 230.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

środka ani uspokojenia rozgniewanego także i trzęsącego się Flemminga, ani złagodzenia rozjątrzenia hrabinéj, podał rękę generałowi i odprowadził go do drzwi.
Nim wyszedł Flemming okiem pełném zemsty i gróźb rzucił na hrabinę, któréj wejrzenie odpowiedziało mu takiemiż obietnicami. August zaczął się przechadzać po sali zamyślony, znać było jednak że zajęty może sprawami ważniejszemi, całéj téj kłótni nie brał tak bardzo do serca.
Cosel i ku niemu wejrzała okiem, w którém wyrzuty gorzały.
— A! królu — rzekła — na tom ja zeszła, na to, aby mnie twoja służba w oczach twych obrzucała takiemi wyrazy! To mój los. Flemming poszedł szydzić z téj którą wybrałeś, ktorą[1] mówisz że kochasz... i ja słabszą jestem od niego.
— Kochana hrabino — odpowiedział król spokojnie — wszystko co mówisz dowodzi tylko że mojego nie znasz położenia. Flemming w tej chwili jest jak prawa ręka potrzebny w Polsce; zrazić jego dla siebie, jest wyrzec się korony. Tego po mnie wymagać nie możesz i tego ja jako król nie uczynię. Przekonałaś się że nie odmawiam ci ani najwyższéj chęci, ani miłości, ani ofiar... ale wszystko ma granice. Wprzódy nim kochankiem zostałem Cosel, byłem królem.
Namarszczona, straszna, wściekła, Cosel rzuciła się do Augusta.
— Kochankiem! Mam przecie na piśmie przyrzeczenie twe: ja nie jestem kochanką, ja drugą żoną twą jestem!
Skrzywił się August.
— Tém więcéj interesów moich, korony méj i czci strzedz pani powinnaś.
Gniew się we łzach znowu rozpłynął. August kilka razy spójrzał na zegarek.
— Nie jestem panem czasu mego — rzekł — tysiące spraw na mojéj głowie. Muszę wkrótce jechać do Polski. Kochana hrabino, uspokój się, Flemming jest porywczy, ale mnie kocha i zrobi to co mu każę...

Na tę obietnicę Cosel nic nie odpowiedziała, chmurna, w milczeniu podała dłoń królowi: August wyszedł.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – którą.