Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 227.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie toczę wojen z kobietami — zawołał — a czynię to co mi dobro mojego pana nakazuje; ani się myślę kłaniać, ani kobiécym ulegać kaprysom.
Z okna karety posypały się wyrazy nie pohamowanego gniéwu. Flemming nie zważając na nie, konia spiął i ani patrząc na hrabinę pojechał daléj. Przyczém ludzie wojskowi będący przy Flemmingu, znieważyli ludzi hrabinéj; Zaklika się już brał do szabli i byłoby przyszło może do krwi, gdyby rozumniejszy ktoś ze dworu króla nie wpadł między nich i Flemminga służby nie rozpędził.
Rozpoczęła się tedy wojna na dobre, Cosel płacząc z gniéwu czekała na króla.
Nadjechał August rano bardzo, a na drodze znać już wiedział co zaszło, bo gdy Flemming przyszedł doń z raportami, rzekł mu:
— Że téż wy, stary żołnierz i dyplomata z jedną kobiétą w zgodzie żyć nie umiecie.
— Przepraszam N. Panie — zawołał generał — żyję z wielą w najlepszéj, ale z temi co się za boginie i królowe mają, nie umiem w istocie. Ta kobiéta rujnuje kraj! ma fantazye dziwaczne... i żadnéj zasługi uszanować nie umié.
— Ale tę kobiétę ja kocham i wymagam dla niéj poszanowania.
— Nikt jéj nieuchybiał, dopóki sama nie rozpoczęła obelżywie ze wszystkiemi się obchodzić.
Król zmilczał, Flemming rzekł w poufalszym tonie:
— Zjé Saksonię i Polskę i jeszcze głodną będzie, dziki umysł, nienasycona pycha i chciwość. Jeżeli W. Kr. Mość słabym dla niéj jesteś, my co tron otaczamy mamy obowiązek wyzwolić ją z tych więzów.
August zagadał o czém inném. Po krótkiéj naradzie poszedł do Cosel; ta go oczekiwała, ale z wybuchem gniewu i wyrzutami, czego August nie lubił.
W progu już z płaczem rzuciła się ku niemu.
— Królu mój, panie! ratuj! Flemming się obchodzi zemną jakbym była najostatniejszą z kobiét. Lży mnie publicznie, listy które piszę drze i rzuca pod nogi; oświadcza się że mnie