Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 211.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



Wyścig ten do pierścieni, w którym Cosel konno, okazała nadzwyczajną zręczność i niezmierną odwagę we władaniu koniem i ćwiczeniach tak płci jéj niewłaściwych, zdawał się w królu Auguście, który z nią razem tryumfował, rozżarzać jeszcze uczucia.
Tłumy wybranych gości wpatrywały się w to widowisko, któremu dzień najpiękniejszy, najjaśniejsza pogoda i łagodne powietrze towarzyszyło.
W lożach i na galeryach otaczających podwórzec w którym się bieg ten odbywał, widać było tysiące twarzy i głów ciekawych i stroje najwykwintniejsze. Piękna amazonka z licem rozpłomienioném, zręczna, zwinna, gibka, miała nadzwyczajne szczęście.
Królewscy widzowie przyklaskiwali, obaj królowie bogate dla niéj przygotowali nagrody... nikt nie zważał na twarze reszty dworu posępne, na zżółkłe oblicza dam, na szepty poza wachlarzami, na dziwną ciszę tłumu, który taił uczucia swoje.
W kącie wpośród dworu króla i urzędników którzy czynnego nie brali udziału w zabawie, stał Zaklika, wierny sługa hrabiny, jedyny może z tych co przywiązaniem niezłomném płacili jéj za dobrodziejstwa i kaprysy. Służba u hrabiny Cosel nie była wcale łatwą ani przyjemną, ale pan Rajmund służył raczéj własnemu sercu niż hrabinie. Zaklika się kochał i nie mógł nawet smagany widokiem jéj fantazyi, dumy, pogardy, wyrwać z serca téj namiętności szalonéj: zżył się już z nią,