Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 197.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czterech pór roku, gdzie zastał Cosel znowu ledwie wstającą z łóżka po chorobie, piękniejszą niż kiedy, czułą a spłakaną.
— A! panie, — zawołała rzucając mu się na szyję — zawsze pragnę i pragnęłam powrotu twojego, choćby godzinę tylko trwało oddalenie, ale nigdy może nie tęskniłam tak do twego powrotu! Wybaw mnie od prześladowania. Jestemże jeszcze panią twego serca, czyś mnie już z niego wyrzucił, aby ci ludzie mogli się pastwić nademną!
— Kto? — zapytał król.
— Twoi najlepsi powiernicy i przyjaciele, ten opój przebrzydły Flemming, ten przewrotny świętoszek Fürstemberg, uczynili mnie pośmiewiskiem... spikali się na to by mnie chorą życia zmartwieniem pozbawić. Panie, ratuj mnie, lub powiedz czyś już wyrok wydał na mnie!
Po długiém niewidzeniu, Cosel odzyskała wdziękiem niezrównanym jaki posiadała dawną swą władzę nad królem: August począł ją uspokajać.
— Fürstembergowi i Flemmingowi uszu natrę.. sądzę że i chora wzięła zbyt do serca to co może bez złéj woli!
— Bez złéj woli, ale to są śmiertelni wrogowie moi, tak jak tu wszyscy... niemi tylko jestem otoczona. Zazdrośni radziby mnie wyrwać z twojego serca.
Cosel płakała, król łez nie lubił i starał się ją ukoić.
Gdy po kilkogodzinném pobycie wyszedł do zamku, był już pod urokiem i na piérwszy wyraz oskarżenia, z którém Fürstemberg wystąpił, odpowiedział mu sucho, aby jutro szedł hrabinę przeprosić: książe zamilkł.
— I ty i Flemming winniście; ale nie cierpię kłótni i sfarów u mnie; jutro musicie być u niéj: pogodzę was.
Flemming który sobie czasem pozwalał królowi sprzeciwiać, odparł:
— N. Panie, toby było dla mnie zbyt upokarzającém!
— A jednak przez to przejść musisz — odpowiedział król — inaczéj musiałbyś chyba ze dworu ustąpić, nie obeszłoby się bez kłótni przy piérwszém spotkaniu. Cosel nie przebacza łatwo, a ja awantur nie lubię.