Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 149.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



O przygodzie tego poranku niktby pewnie nic nie wiedział, lecz wieczorem król bardzo zmęczony zebrał w małéj jadalni zwykłe kółko zaufanych, aby się z nimi rozerwać... Zapijano pamięć Szweda. Po drugim czy trzecim puharze, bo tam kielichów nie używano... król się śmiać zaczął, patrząc na Fürstemberga.
— Wielka szkoda — rzekł — żeś ty w miejscu starego Bosego z papiérami z Polski nie przyszedł... byłbyś się może z Cosel pogodził, zobaczywszy ją w tym stroju, w jakim się przedstawiła staremu...
— Cóż to było? — zapytał książę — wszak hrabina z łóżka nie wstaje...?
— To téż w koszuli z niego się porwała, aby mi z powodu listu téj biednéj Henryety zrobić najokropniejszą scenę... Zazdrośną jest jak żadna, i nie dziwiłbym się wcale, gdyby kiedy w przystępie téj pasyi, dotrzymała mi dawno danego słowa i strzeliła... Pistolet jéj nigdy nie spuszcza.
Fürstemberg się obejrzał ostrożnie, aby się przekonać znać czy niéma zdrajcy między niemi: byli tylko swoi, o których wiedział dobrze iż Cosel nienawidzą.
— Najjaśniejszy Panie — odezwał się z uśmiechem dwuznacznym — hrabina Cosel... będąc tak zazdrosną o serce W. Kr. Mości, co nikogo nie zadziwi, powinnaby przynajmniéj sama powodu do podejrzeń i zazdrości nie dawać...