Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 105.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Drzwi natychmiast zamknęły się za nim. Przerażona tém zjawiskiem, które nic dobrego nie zapowiadało, śmiała kobiéta cofnęła się kroków kilka. Na stoliku leżał zawsze od pierwszych dni pobytu jéj w Dreźnie pistolet nabity: byłto jéj nieodstępny towarzysz.
Śmiano się z niéj, bo go tam wszyscy u niéj widzieli. Gdy król wszedł, Hoymowa chwyciła pistolet i wsunęła go pod chustkę, którą była okrytą. Jakkolwiek ruch ten był żywy i zdawał się niepostrzeżonym, oku króla nie uszedł.
— Nie potrzebujesz pani żadnéj obrony, — zawołał — a ta którąś sobie wybrała na nicby przydatną nie była...
Anna wlepiła w niego oczy, nie mogąc przemówić jeszcze.
— Słuchaj mnie pani — kończył August rzucając wór złota na ziemię z taką siłą iż pękł i dukaty rozsypały się brzęcząc po posadzce — mogę cię obsypać złotem, dostojeństwy i tytułami...
W téj chwili przyniesione z sobą wziął dwie podkowy i zgruchotał je w rękach, rzucając kawały ich na kupę złota.
— Ale mogę — dodał — to co mi się opiera, złamać jak kruszę to żelazo. Masz pani do wyboru złoto lub żelazo, pokój i miłość lub wojnę.
Anna stała obojętnie patrząc na kupę złota i połamane żelaztwo.
— N. Panie — odezwała się po chwili — ja się nie lękam śmierci, ani pragnę złota. Możesz mnie zgnieść jak te podkowy, woli mojéj nie złamiesz. Złoto jéj nie roztopi. Dla czegoż nie przynosisz mi jednéj rzeczy, która mnie poruszyć i zwyciężyć może? twego serca?..
August podbiegł ku niéj.
— Masz je oddawna! — krzyknął.
— Nie widzę tego i nie czuję — poczęła powoli Hoymowa — serce się objawia czynem: serce co kocha, nie może pragnąć zbezcześcić to co ukochało!
Nie będę taić ci królu, kocham cię! Nie mogłam się oprzeć téj miłości, ale jéj nie splamię...
Król żywo poskoczył ku niéj i ukląkł: Anna uciekła w drugi koniec sali.
— Posłuchaj mnie królu.