Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 066.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyrywającą się na jakąś schadzkę zapewne... Mówcie, zaklinam, całą prawdę mi powiedzcie, abym natychmiast siadł na koń i więcéj nie wrócił, księżno! pani! Ja szaleję z miłości dla was... a wy...
Zakrył oczy...
— Wy szalejecie, to prawda! — popędliwie przerwała księżna, — szalejecie tak żeście ślepi, bo mogliście widzieć, że wychodzę od Hoyma, w którym się przecie zakochać nie mogłam.
Pochwyciła go za rękę.
— Chodź przy mnie, chodź ze mną, nie puszczę cię aż się wytłumaczę; nie chcę abyś i książe mnie w téj chwili opuścił i obwinił... toby już było nadto! tegobym już przeżyć nie mogła.
Piękne, załzawione oczy księżnéj zwrócone ku młodzieńcowi, którego rękę pochwyciła, mówiły tyle, iż smutek znikł z jego twarzy, która rozpromieniała.
Pobiegł więc posłuszny za lektyką aż do pałacu, u wschodów podał rękę księżnie i razem weszli na pokoje. Znużona i złamana chwytając się za głowę, księżna padła na kanapkę, rozkazując towarzyszącemu jéj, aby siadł przy niéj.
— Widzisz mnie książe w gniewie i oburzeniu! wracam od téj... od téj, którą tu sprowadzili szkaradni nieprzyjaciele moi, aby króla zająć czémś nowém, aby mnie wygnać, aby mój wpływ obalić. Słyszałeś już o Hoymowéj?
— Nie słyszałem, — odparł młody książe (którym był Ludwik Würtembergski) — nie słyszałem nic nad śmiechy z biednego Hoyma, którego spojono na to, aby go zmusić do pokazania żony...
— Tak, umiano obudzić ciekawość w Auguście, osnuto intrygę, — poczęła księżna ożywiając się coraz bardziéj. — Widziałam ją, jest piękną... jest niebezpieczną, może być dwa dni królową....
— A! tém lepiéj! tém lepiéj! — porywając się z siedzenia zawołał książe Ludwik — pani będziesz wolną...
Teschen rzuciła nań okiem badawczém, młody chłopak zarumienił się, nastąpiła chwila milczenia. Podała mu rękę, którą on pochwycił i ucałował z zapałem. Trzymał ją jeszcze przy ustach, gdy z drugiego pokoju ze śmiechem suchym,