Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 054.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niestety! — dodała Reuss — dziś gdyby nawet napadły ją mdłości, królby się może raczéj przestraszył niż uradował niemi. Przeszły pierwsze zapały. Na jarmarku lipskim Najjaśniejszy Pan puścił sobie cugle i dokazywał z francuzkiemi aktorkami. Co gorzéj, mówią że się szalenie zakochał w księżnie Anhalt-Dessau... od któréj tylko doznał nielitościwéj oziębłości... Fürstemberg słyszał od niego niedawno, że serce ma wolne i gotówby jakiéj piękności uczynić z niego ofiarę.
— Spodziewam się — rzekła obrażona nieco Anna — iż mnie kochana hrabino nie posądzisz o to, bym stanęła w rzędzie z francuzkiemi aktorkami, choćby po drugiéj stronie księżne się znalazły... Serce królewskie wcale nie wesołym jest darem, a moje coś więcéj warto niż resztki po księżnie Teschen...
Reuss zarumieniła się mocno.
— Cicho! cicho! dziecko jakieś — odezwała się oglądając — któż ci mówi o tém. Paplemy o wszystkiém... dobrze, byś na wszystkie wypadki była przygotowaną.
Vitzthum i ja przyślemy ci kupców naszych i szwaczki... jeśliś swoich brylantów nie wzięła z domu, albo ci ich braknie, Meyer pożyczy w największym sekrecie jakich tylko zapragniesz, niewidzianych tu na dworze. Usłużny jest i grzeczny... To mówiąc wstały obie i poczęły ściskać Annę, która je milcząc do drzwi salonu przeprowadziła... Hoym już się nie pokazał, w gabinecie pełno było urzędników od akcyzy.
U wschodów na dole stała kareta hr. Reuss, do któréj wsiadły obie. Jakiś czas milczały zamyślone. Vitzthum piérwsza przerwała to zadumanie:
— Co pani wróżysz? — spytała.
— To nieuchronne — szepnęła hrabina — to konieczne: Hoym od dziś dnia za wdowca się uważać może. Anna dumną jest... będzie się szczęściu opierać długo, ale nic króla więcéj nie draźni nad taki opór z którym walczyć musi. Jest jak anioł piękną, śmiałą, dowcipną, dziwaczną: wszystko to przymioty które nie tylko ciągną ale i wiążą. Droga moja, będziemy z nią teraz jak najlepiéj nim pochwyci w ręce wodze, potém byłoby zapóźno... Ja ciebie, ty mnie wspomagaj: dajmy sobie ręce. Przez nią króla miéć będziemy, ministrów, wszyst-