Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 193.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niewielki gród, choć warowny, wśród téj okolicy gęsto, szeroko ludem nabitéj, zdawał się jakby orzechem w potężnéj dłoni, co go ścisnąć mogła i na miazgę zgruchotać.
To téż na zamek ów patrzano z obozu księcia Władysława, jako na łatwą zdobycz, którą każdéj godziny pochwycić było można.
I książę Władysław teraz inaczéj myślał, innego się spodziewał, niż gdy z pod Pilicy sromotnie uchodzić musiał. Coraz wychodził z namiotu swojego, i w boki się ująwszy, spoglądał na gród, bo w nim zebrani byli wszyscy, których ująć chciał aby wojnę zakończyć. Bracia młodsi czterej, Petrek zdrajcą mianowany, Wszebór zdrajca drugi, a mnodzy inni, których zdrajcami zwano.
Na grodzie oblężonym tak cicho było, tak się wydawało pusto, jakby go już rozpacz ogarnęła, i oniemiła, albo nadzieja karmiła niepojęta.
Czasem z wieżyczki nad tumem słychać było dzwonek wołający na modlitwę, niekiedy trąby zwoływały ludzi, potém na wałach, za ostrokołami i przymurkami ledwie się gdzie głowa z hełmem pokazała i znikła.
Na wieży tylko grodowéj czasem widać było wchodzących kilku zbrojnych, co się po okolicy rozglądali. Widok jaki się z niéj rozpościerał, najmężniejsze mógł strwożyć serce.
Tysiące koni pasło się po łąkach, tysiące ludzi obsiadało ogniska, gwar, jak z kipiącego