Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 150.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale dobra znajomość była zrobiona między staruszką a dziewczęciem. Gdy matka jéj spała, Błogosława wyrywała się czasami do Jaksowéj, bo się polubiły bardzo. Pod opieką téj mężnéj niewiasty, dziewczę czuło się bezpieczniejszém, zdrętwiałéj staruszce oddech świeży tego kwiatka, życie i czucie przywracał.
Rozmowy ich były urywane, bo jedna nie umiała mówić wiele, druga nie miała odwagi. Dopiero gdy się tak zwolna, trwożliwie, ostrożnie zbliżyły do siebie, Błogosława więcéj ośmielać się zaczęła.
I jednego wieczora, ot tak, w rozmowie — wypowiedziało dziewczę że było córką Petrkową. — Usłyszawszy to Jaksowa ręce załamała w milczeniu, nie powiedziała nic, ale nie nabrała przez to wstrętu do biednéj.
O losie ojca nic jeszcze nie wiedziała córka, a tu już wieści były doszły o oślepieniu, okaleczeniu okrutném i wygnaniu. Jaksowa jéj o tém nie powiedziała, tylko gdy dziewczę płakało bolejąc nad zgonem ojca, bo go za zabitego miano — odzywała się.
— A może téż nie umarł ojciec wasz. — Czekajcie aż nieszczęście przyjdzie, nie wyprzedzajcie go, gdy o niém nie wiecie. — Ludzie mówią że mu żywot wyproszono — i na wygnanie skazano tylko.
Zaczęła się o te pogłoski rozpytywać Błogo-