Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 120.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— I pięciu nie mam, śmiejąc się, odezwał Starosta. Com miał toście wy sami we dworku owéj nocy zagrabili. — Ale, dla pieniędzy sobie skóry zdzierać nie dam — przeto postaram się o okup, ino puśćcie mnie. W lochu go nie znajdę. Mam rodzinę i przyjaciół.
— Chyba dziesięciu znajdziecie co za was ręczyć staną — rzekł Dobek.
— Zaręczy i dwudziestu gdy będzie potrzeba — mówił Roger. Dajcie tylko znać ks. Janikowi. —
Tak nareszcie skończyły się układy, bo Starosta dłużéj mówić już nie chciał. Ze wzgardą prawie obchodząc się z posłem, odjął mu téż ochotę i śmiałość; Dobek rad był skończyć z nim co rychléj.
Oboje księstwo pobytem we Wrocławiu znużeni byli, chciano powracać do Krakowa, dla pilnych spraw około wojny, a tu Roger jeden ich trzymał. Książę kapelana swojego wyprawił do ks. Janika.
Spodziewano się rychłéj odpowiedzi, tymczasem drugi już dzień upływał, a Biskup milczał. Niecierpliwiła się księżna, wysyłając coraz na zwiady, gdy oznajmiono że Biskup na zamek jedzie.
Jechał w istocie mężny człek, ale nie sam. Zwołał do siebie przedniejszych ziemian i umiał ich przekonać że obowiązkiem jest stanąć za tym,