Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 094.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zdradził, splugawił dom! Krwią zmyć, zmyć krwią trzeba było...
I oczy sobie zakrył ręką, jęcząc.
— Brat — brat!
— Żałujże za grzech twój, aby ci go Bóg łaskaw przebaczył — rzekł Petrek.
Tego niezrozumiał Jarmucha, sapnął z gniewu jak zwierz i wnet, puściwszy kratę na dół się zsunął. Wieczorem powrócił znowu trzymając w ręku kawałek chleba. Zdawało mu się może iż Petrkowi go brakło i że głodnym być musi. Pokazał mu kromkę i cisnął nią do więzienia.
— Jedz, kneź! rzekł — jedz — ja nawykły do głodu — ja nim marł! Ty nie tak! Jedz! Ty mnie karmił. — I prędko spuścił się znowu. —
Podjął z poszanowaniem Petrek ten dar Boży i schował go jako najdroższą ofiarę; łzy mu się w oczach kręciły.
Z duszą męzką znosił swój los Palatyn, a z każdym dniem, zamiast opadać na siłach, zyskiwał nowe, krzepił się na śmierć gotując.
Tego dnia gdy ks. Agnieszka dała znak Dobkowi aby wyrok spełnił, jakiemś przeczuciem pędzony Jaksa, niezważając na niebezpieczeństwo, przybył do Wrocławia, na dwór ks. Janika.
A że wytrwać nie mógł w miejscu, niepokojąc się wielce, poszedł błądzić około grodu, ażali mu się nie da ludzi przekupić i znaleść środek jaki uwolnienia więźnia.