Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 057.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łobą, z prośbą aby obstali za prześladowanym[1] W kościołach nakazano modły publiczne. Opat, który był przyjacielem domu i codziennym gościem Petrka, łamał ręce nad losem, jaki mógł być zgotowany nieszczęśliwemu.
Wieść się właśnie była rozeszła, że książę Władysław z żoną, na jednym z zamków szlązkich, o mil kilka od Wrocławia się znajduje, nie wiedziano jednak w którym. Opat wstrzymać się musiał, choć gotów już był jechać, aby za uwięzionym przemawiać. —
Wysłano na zwiady dokąd Dobek się udał. — Nie wątpiono że spieszne jego oddalenie się z łupami miało na celu stawienie się księciu z niemi, i wzięcie u niego rozkazów, jak teraz z więźniem postąpić. Władza panującego była naówczas nieograniczoną, nie potrzebował sądów, nie tłumaczył się z tego co czynił. Za jednych tylko duchownych odpowiadał przed Rzymem, za innych przed Bogiem i sumieniem. Nienawiść mogła nastawać na gardło, a jeśli nie na życie to na oślepienie okrutne, które człowieka bezbronnym i bezsilnym czyniło, na wieczne wygnanie, które nędznym robiło tułaczem.
Trwały jeszcze narady te w Opactwie, gdy dano znać że ks. Janik z Płocka powrócił. Tejże godziny O. Anzelm, wziąwszy z sobą O. Maura, pospieszył na dwór biskupi.
Konie jeszcze rozsiodływano i ks. Janik zale-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki.