Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 053.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z powrotem Marszałka poczęło się mściwe gospodarstwo jego.
Pochwycono naprzód wozy i konie, aby na nie zdobycz ładować; Dobek wpadł do opustoszonych komór, z których wszyscy pouchodzili, łamiąc drzwi, rozkazując zabierać cokolwiek padło pod rękę. —
Odbito zaraz skarbiec, którego stało na kilka wozów złota, srebra, naczyń, oręża, futer, jedwabiów, sukna, zapasów najdroższych w owych czasach — ale Dobek rozpatrzywszy się w nim zawołał, że to nie był główny Petrkowy... Tamtego, który olbrzymie miał zawierać zbiory, nie wiedziano kędy szukać — nikt go nie znał. Ze ścian i z podłóg dworca poodzierano potém sukna, opony, kobierce, ze stołów okrycia, a czego zabrać nie było można łamano i niszczono. —
Dobek chodził jeszcze po zakątkach szukając coby zagrabił, gdy ujrzał stojącego zdala Opata Benedyktynów.
Opat, ani przywitawszy grabieżcy, patrzał smutnie po komnatach opustoszonych.
— Cóż się to tak dziwujecie temu co się tu dzieje? krzyknął doń Dobek. Pełnię rozkaz pański. Zdrajcę ująłem, mienie jego całe, ziemie, wszystko do księcia należy.
— A kogoż to i kiedy, odezwał się Opat spokojnie — zdradził ten człowiek? — gdzie ta zdrada? kto go sądził!