Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 040.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o rzeczach obojętnych dosyć wesoło, gość przy ogniu i winie stawał się coraz lepszéj myśli.
— Dobra u was gościna! — mówił przybyły — dostatek wszystkiego jak u udzielnego księcia!
— Używajcież zdrowi — odparł Petrek. — Nie długo czekać, przy łasce pańskiéj i wam téż na niczem nie zbraknie.
— Właśnie na to ja pracuję! — chytrze rzekł Dobek — byle mi się powiodło, rychło do tego dojść się spodziewam.
Zaśmieli się oba, każdy inną myśl mając w sobie.
— Gdzież książe teraz? — spytał Palatyn.
— Jest dotąd w Krakowie — począł Dobek obojętnie — ale się zbiera do wojska, bo wam to nie tajno, że jeżeli młode książęta dobrowolnie się nie poddadzą, siłą ich do posłuszeństwa przyprowadziemy, książe sam tu panem musi być.
Petrek, którego na umyślnie zdawał się tém chcieć drażnić gość, wolał zmilczeć.
— My to dobrze wiemy, — ciągnął daléj poufnie niby — że ziemianom nie na rękę zmiana będzie. Wolą oni małych panków mieć kilku niż jednego silnego, co ich w garść żelazną weźmie. I księżom biskupom król nie w smak pewnie ale go przełknąć będą musieli.
Petrek głowę spuścił, nie mówił nic.
— Wszystko to wiemy — odparł po długiéj chwili chłodno.