Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 038.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

witając gospodarza obliczem spokojnem i wesołém.
Chciał go, dla uczczenia, do izb gościnnych prowadzić Petrek, ale się oparł przybyły, powiadając, że mało co pozostanie u niego, spocząć tylko trochę pragnie, i prosi by sam na sam w ciepłéj izbie posiedzieli.
Palatyn poprowadził go do swojego mieszkania, gdzie ogień palił się wielki, zaraz każąc podawać jadła a napoju téż co przedniejszego dosyć, bo wiedział że Dobek, jak wszyscy niemcy, rad pił. I rad go był spoić bo mu się bezpieczniejszym zdawał, gdy głowę zalał.
Siedli tedy za stół, spoglądając sobie w oczy.
Petrek téż umiał gdy chciał i twarz ułożyć i mowę. Tak ci dawniéj, gdy Wołodara miał brać, ucztował z nim wesoło, niedając po sobie poznać co w sercu trzymał.
Kolnęła go ta myśl, ażali i Dobek z nim tak nie postąpi, ale ją precz odpędził, niemca mając za zbyt głupiego, aby się na taką chytrość ważył. Przytém gdy mu w twarz uśmiechającą się spojrzał, ani troski na niéj, ani zakłopotania nie wyczytawszy, powiedział sobie w duchu:
— Utaił by się przed innemi, nie przedemną! Niema w nim nic! Dobek wyśmienicie udawał człowieka dworskiego, który o swém życiu myślał tylko i niém się rozkoszował.
Trochę dziwnem było Palatynowi, że mu o-