Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 014.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie damy ich! — powtórzyli ziemianie do koła.
— Słać by do Czech o pomoc — odezwał się jeden z Biskupów. Gdy książe Władysław Ruś zjednał sobie, im czeskie posiłki przyjść mogą.
— Słać do Węgier — rzekł drugi — boć tu pokrewieństwo pomoc obowiązkiem czyni. Nie odmówią jej.
— Gdyby jedno i drugie chybiło — zawołał Wszebór — czyż nas ziemian i ojczyców nie stanie na obronę praw ich? A toż prowadzi Władysław pogan na nas, dzicz połowiecką, kościoły wywraca, wiarę psuje, czyż nie wartby sam jeden z pogany został, by go odstąpili wszyscy.. wszyscy?
— Pod klątwą!! — dodał Biskup Sandomirski.
— I bez klątwy, gdy się obwoła, odpadną od niego wszyscy, — mówił Wszebor[1], — niema kto by nie czuł zgrozy téj. Sioła nasze płoną, ludzi w pień wycinają, kościoły na stajnie pozmieniali, kapłanów wieszają. —
Szmer zgrozy poszedł po zgromadzeniu.
— Na szlaku którym idą te posiłki, księciu Władysławowi, popytajcie — odezwał się powstając stary Żupan Ruban — powiedzą wam ile już kościołów wywrócono. W innych barłogi swe porozkładali i wszeteczeństwa czynią. Dzieci,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Wszebór.