Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 219.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przybory te zobaczywszy posłała pytać Agnieszka.
— Na jak długo i dokąd się książe wybiera?
Władysław aż się rozsierdził.
— Nie wiem! krzyknął — kto na łowy jedzie, nie może powiedzieć kiedy powróci! a głupi kto powiada dokąd! Gdzie oczy poniosą, kędy tropy poprowadzą!
Konie stały w podwórzach z jukami, z żywnością, psy skowyczały na sznurach, zwijał się Holsza. Na niebie jeszcze wisiał śnieg, ale powietrze było łagodne.
— W las! w las! rozlegało się po podworcach.
Księżna po wtóry raz posłała pytać, kiedy powróci — ale Władysław tak był już rozgniewany, że nie szanując posła małżonki, odpędził go fukaniem i groźbą. Sam jednak poszedł do Agnieszki, już w kożuchu i kołpaku.
Otworzył jeszcze drzwi mężnie, a na progu cała odwaga go odpadła.
— Przychodzę żegnać — rzekł łagodnie — bo oto bardzo pilna sprawa, ponowa! trzeba koniecznie w las, choćby życie dać!
— A kiedyż wracasz! spytała żona.
— Któż to móże[1] wiedzieć! Bóg jeden wié! ruszył ramionami książę. — Jeszczem nie jechał a już mam powracać? Możeż to być? — Wy macie krośna i igły a ja łowy moje. Sprawiedliwa

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – może.