Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 187.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chwycił Palatyn, alem wprzódy poprzysiągł ojcu waszemu że jego woli ostatniéj spełnienia będę pilnował i strzegł. Wolą jego było ażeby każdy z braci na swéj dzielnicy spokojnie siedział. — Nie narażajcie się, miły panie, na nieszczęście. — Biskupi szemrzą i grożą — duchowieństwo mieć będziecie przeciw sobie!
Władysław poruszył się niespokojnie, Petrkowi dał znak ręką aby zamilkł, a ruch ten był jakiś tak dwuznaczny, iż Palatyn zdziwiony umilkł na chwilę. — Nagle zasłona się podniosła, odrzucona gwałtownie i gniewna wbiegła Agnieszka. Nie spojrzała na Petrka ale na męża.
— Dość téj rozmowy, zawołała — dość! z poddanym się mówi jedno — tak chcę! tak ma być! Nie spiera się pan ze sługą! Słuchać powinien podwładny! Kto panuje ten się nie tłumaczy z tego co czyni! Dość rozpraw! Uczynicie co się wam zda — kto nie rad, niech głowy strzeże!
Mówiąc to chwyciła męża za suknię i pociągnęła go za sobą, książe się zwrócił do Petrka, jakby chciał rzec — widzisz żem niemocen? Cóż pocznę?
Palatyn jak stał, skłonił się milcząc i wyszedł powolnym krokiem. Zaraz w progu drugiéj izby spotkał czyhającego już nań Dobka, który oburącz się w boki wziąwszy, z góry nań spoglądał i śmiał się usta przekrzywiając. I on i służba, widać wyuczona szydziła i przedrwiewała pół-