Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 178.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Takich samych braci dziadowie twoi sadzali do ciemnic, i wyganiali precz[1] — Co znaczy państwo pokrajane na kawały — żywe nie jest, trup to jak i ty. —
— Chcąc to uczynić do czego mnie naglisz, odezwał się Władysław spokojnie — mimo woli ojca mego, — potrzeba czasu. —
— Mimo woli ojca? podchwyciła Agnieszka. — Ojciec chciał ażebyś panował; nie mógł ci powiedzieć, idź i wyżeń ich, ale ci dał stolicę i prawo pierworodztwa, któregoś sam użyć powinien, jeżeli mężem jesteś!
— Użyjemy tego prawa! użyjemy! zaprawdę — odparł Władysław głowę spuszczając — trzeba czasu tylko, czasu. — Nie w porę poczęta sprawa w niwecz pójdzie. —
— Nie w porę! pora dawno minęła! zakrzyknęła księżna. — Dnia, godziny niema do stracenia.
Książe nieznacznie drgnął ramionami, rozstawił szeroko dłonie, i milcząc, potrzymawszy je tak chwilę, zacisnął rozpaczliwie.
Agnieszka widząc tę obojętność już się na krześle utrzymać nie mogła, skoczyła z podnóżka, zaczęła chodzić, suknię powłócząc za sobą, miotając rękami, rzucając rękawy.
— A! zawołała z goryczą, zaprawdę mi wstyd żem ja, Cesarska siostra, szła za ciebie coś się na parobka rodził nie na króla. —

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki lub następny wyraz (Co) winien być małą literą.