Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 152.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

umieją zgoła i czego téż wy pewno nie znacie! rzekł opasły,[1]
Jaksa się zżymnął.
— Miły panie, was za nauczyciela nie wezmę!
— A zdałbym się takiemu młokosowi jak wy — krzyknął drab kręcąc wąsa i pobrzękując na mieczu.
— Arnulf! daj pokój — zawołał Helmut, widząc że się zabiera na zwadę.
— Dla czego mam pokój dać — głos podniósł Niemiec — dla czego? butnemu chłopcu nosa trzeba utrzéć, aby go nie zadzierał. —
— Patrzcie tylko abym ja wam téż czego nie utarł! zawołał burząc się Jaksa.
Helmut ręce rozstawiwszy hamował obu, widząc że się im oczy iskrzyły i pięści ściskały.
— Chodź się spróbój! krzyknął Arnulf — chodź!
— Ja na to nie pozwolę! przerwał Helmut — to jest mój stary towarzysz i druh — biorę się za niego.
— I obu was się nie zlęknę! zaryczał Arnulf zrywając się z ławy.
Świadkowie téj zwady, śmiejąc się, radzi uciesze, poczęli wołać. —
— Na podwórze! na podwórze!
Helmut pochwycił Jaksę pod rękę i wszyscy tłumnie, popychając się, tłocząc do drzwi wytoczyli gromadą w dziedziniec Zamkowy. Przede

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; zamiast przecinka winna być kropka.