Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 145.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miał głowę nakrytą. Inaczéj może trudnoby go było rozeznać wpośród dworu, gdyż pańskiéj postawy nie miał. Blizko pół wieku już przeżywszy Władysław na twarzy wyryte miał jakby zobojętnienie do życia, spokój i łagodność jéj graniczyły z odrętwieniem. Oczyma rzucał i poglądał tak, jakby go to co widział nie wiele zajmowało, ani radowało, ni smuciło. Rysy już nieco rozlane nie piękne były ani brzydkie, strój nie objawiał dbałości o powierzchowność i okazałość. Suknie na nim leżały tak, jak mu je dano i włożono, nie troszczył się o nie wiele. Jedna poła płaszcza wlokła się po ziemi, druga zadzierała do góry, rękaw założonym był na prawéj, spuszczony na lewéj ręce.
Zobaczywszy nieznanego Jaksę, książę mocno się wpatrzył w niego. Stanął i oczyma zdawał się pytać, coby on tu robił?
— Miłościwy panie — odezwał się młody, schylając mu się do kolan — jestem Marek Jaksa z Miechowa.
— Jaksa? — powtórzył książe. — Jaksów wiem. — Cóż chce Jaksa z Miechowa?
— Przychodzę służby moje ofiarować, miłości waszéj.
Książę wysłuchawszy, popatrzał nic nie odpowiadając, mierzył go oczyma w pół sennemi od stóp do głowy, jakby niewiedział co ma odpowiedzieć — wreszcie zawahawszy się, odezwał[1]

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki.