Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 082.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Albo ty być musisz Jaksa z Miechowa, lub jam ślepy i głupi! zawołał okrągły człek.
— Jam ci jest — ściskając go odezwał się wesoło młody — a stryj co tu poczynasz?
— Nic nie wiesz, rzekł odciągając na bok ku ławie stary. — Prawda żeś wędrował! Com miał czynić? Na konia już nie siędę dla brzucha, ledwie grzeszne to dźwigam ciało. Synom oddałem mienie, aby oni z niego księciu służyli, a sam bratu przybyłem marszałkować, jeść, pić i modlić się. — Z wielkiego żupana ot na com zszedł na starość, siedzę na łasce. Brzuch mnie zgubił. Rósł, rósł niepomiernie, napróżno go ściągałem, próżnom smarował czém radzono, i ot — co się ze mną zrobiło!
Spuścił smutne wejrzenie na swój pas, który na ostatnią dziurkę spięty, zdawał się chcieć pęknąć...
Jaksa mu do ucha powiedział swą przygodę i przybycie.
Stary Żuła głową potrząsał słuchając.
— Dobrze że się mu pokłonisz — szepnął, pan jest mocny, ale swoim on nic nie pomoże, bo go obcy objadają.
— Ja téż nic od niego nie pożądam — rzekł Jaksa.
— Tu ks. Robert archidyakon tyle waży albo i więcéj co nasz Janik, mówił Żuła. Daje mu się bawić ze psy i po polach jeździć, a sam wszystko