Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 064.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jeszcze tak dumał, gdy stary Żegota już sobie napojonego konia podawać kazał, a mając go dosiadać zawrócił się ku młodemu.
— Zdrowi bywajcie — rzekł, a trafi się wam podle Krakowa droga, to mnie też pustelnika na skale mej nawiedźcie, rad ludzi widzę u siebie.
Dziękował Jaksa.
— A wam kędy droga? zapytał Zaprzaniec.
— Sam ci jej nie wiem jeszcze — rzekł Jaksa, ważę się, na łowym się tylko wybrał, a podróż musiałem zrobić.
Stary zważywszy może iż się nie chciał z tem wydać co pocznie, nie pytał już więcéj, na konia siadł, ręką pozdrowił i ruszył; a, choć siedem dziesiątków lat miał na sobie, mnogie boje i blizny, jechał jeszcze tak krzepko, raźno, jakby zawsze młodym był. Patrzał za nim Jaksa długo, aż mu zawróciwszy na leśnej drodze, z oczu zniknął.
Słońce wybijało się z za obłoków, czas i jemu było ruszać, konia też chłopcu kazał podawać, na psy, które pokarmiono, świsnął i dał koniowi rozstrzygać o tém (przeżegnawszy się) gdzie ma jechać daléj.
Zdało mu się to bezpieczniejszém niż rozum własny, który uczył dobrze czego nie trzeba było robić, ale co robić, nie wiedział.
Koń prychnąwszy, dla tego może iż w tę stronę