Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chore dusze tom II 064.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Siebie umieścił naprzeciw p. Lizy, obok księżny Ahaswery, któréj także towarzyszył Pelukowski; poetę wziął do siebie, razem z Wiktorem i Aurelianem. Gorajski, choć odsunięty od pięknéj wdowy, zukosa jednak mógł patrzyć na nią, a ona, wyszukawszy go oczyma, ciągle już zwracała się ku niemu.
O czémże mówić było można w okolicy Rzymu, na zwaliskach willi Adryana i w gronku ludzi, oprócz Pelukowskiego i Fernanda, zajętych sztuką a miłujących ją — jeżeli nie o sztuce? Temat-to niewyczerpany.
— Gdybym była pejzażystą — odezwała się księżna Teresa — co za cudowny krajobraz zrobiłabym, wybrawszy jedno z tych gruzowisk, tak ślicznie obwiniętych zielenią, a tak majestatycznych!
— Mnóstwo ich już malowano — przerwał poeta — a sztychowano więcéj jeszcze. Zdaje mi się że i u Piranesich są patetyczne parafrazy tych ruin.
— Villa d’Este, lasek w Olevano, kastel Gandolfo, Tivoli, dostarczają studyów bezmiary — dodał Aurelian. Ale jakże trudno, schwyciwszy linie zimne tych widoków, wlać w nie to życie, które one mają w naturze; ukraść to słońce, to powietrze, te barwy i to coś nieokréślone, co stanowi charakter krajobrazu z okolic Rzymu!
— Wogóle malarze, którzy długich lat nie przebyli we Włoszech — rzekł Wiktor — a nie przynie-