Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 430.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kojniéj bić zaczęło, zaświtała myśl szczęśliwa przyniesiona przez anioła i włożona na jéj skronie.
Nazajutrz rano wstała rzeźwiejsza, wyszła na próg domu, i spojrzawszy w słonko, na krzątające się ptastwo, na rozgrzewającą ziemię, na ruch gospodarski wioski, któréj głos ją dochodził z parowu: poczęła dumać nieboga.
Oczy jéj błądziły machinalnie goniąc za wróblami, które żwawo zwijały się z pod strzechy na drogę, a z drogi pod strzechę.
— Ot, jakieto maleńkie — pomyślała — jakie to biedne, drobne, bez opieki, prześladowane, a Bóg taki i pokarm i życie im daje... Pracują niebożątka, i siedząc w strzesze przegniłéj gniazdka sobie budują i jeszcze śpiewają tak wesoło! Czemużbym ja nie miała sobie dać rady, jak się zawezmę do pracy!
Dziewczę oczyma wyczytało w księdze żywéj świata, niemal dosłownie wypisane wyrazy ewangelii, które powtórzył z ust Chrystusa Mateusz święty. (Rozdzial VI. Respicite volatilia coeli quoniam non serunt, neque metunt, neque congregant in horrea, et pater vester coelestis pascit illa. Nonne vos magis pluris estis illis?).
Myśl to była od Boga zesłana i serce orzeźwia-