Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 366.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

robót poopędzać koło domu, nie twoją to siłą, nie twoją!
Maryś pokiwała mądrą główką.
— Posłuchajcieno matuniu kochana! — zaśpiewała dziewczyna swym ptasim głosikiem, — wyście to mnie nieraz wieczorami dawniéj rozprawiali różne piękne rzeczy, a ja dobrze je zapamiętałam..... Ot! byle kto mocno chciał, zdaje się, to co zamyśli zrobi.
— Moja Maryś, tak w bajce!
— A cóż to bajka matuniu? — to wczorajsze życie.
— Bajka! at sobie wymysł ludzki na pociechę tęsknego żywota... Może tak i bywało dawniéj, ale dziś już tak nie jest: świat taki smutny, ludzie tacy bez litości!
— To tobie się tak zdaje matuniu; a choćby i źli byli, taki cóż? — dobrego obroni przy nim dobra siła, zła siła nic nie zrobi czystemu....
— Daj Boże! a! daj Boże! — i westchnęła biedaczka, bo więcéj wypowiedzieć nie chciała.
Miała na ustach spytać swéj Marysi, coby poczęła gdyby jéj matki nie stało; ale na to brakło odwagi, zasmucić nie chciała dziecka, obawiała się przestraszyć.