Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 312.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To mówiąc rwał w ręku swój pas czerwony.
— Ale doprawdy głowa ci się zawraca! — poczęła Aza przestraszona rozgorączkowaną twarzą i ponurym wzrokiem Tumrego — co ty myślisz?
— Myślę pójść do lasu i powiesić się — rzekł cygan spokojniéj. — Jak ci się zdaje, wszak dobrze zrobię?
— Dlaczego? dlatego żem się dała uścisnąć temu schorzałemu, staremu dziecku! — odparła kobiéta.
— O! o! nie myślno znowu, żebym się wieszał dla ciebie — przerwał Tumry, wciąż rozwiązując pas, którego rozplątać nie mógł — dość mi i bez tego życie dojadło, a tyś tego niewarta!
Aza stała coraz bardziéj przestraszona, i postrzegłszy, że gniéw nie pomaga, że rozkaz byłby daremny, poskoczyła z namiętnością do cygana; ale Tumry zdala ją odepchnął wzrokiem i rękę.
— Precz gadzino! — rzekł — precz! Idź, sprzedaj się komu chcesz i za co chcesz! Ja nie mam cię kupić za co!
To mówiąc odwrócił się i pobiegł w las, do reszty oszalały i rozmarzony boleścią.