Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 279.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A gdybym ja ci jaką dała?
I spojrzała mu w oczy z zapytaniem.
— Ty!? — uśmiechając się niedowierzliwie odezwał się cygan — o! nie oddawaj czego i sama potrzebujesz; zda się tobie!
— Mnie, rada? na co?
— Boś i ty także jak ja z gadziami się związała, i jak ja wyjdziesz na tém.
— Ja? ja? — zaśmiała się cyganka — cóż ty myślisz Tumry?
— Myślę co widzę, i co widzą wszyscy: żeś także przepadła!
Aza nie przestawała śmiać się, poruszając ramionami!
— O! wam się zdaje — odezwała się po chwili nieméj niecierpliwości — że Aza tak miękka, tak dobrowolna, tak posłuszna jak wy wszyscy, którym Mroden-oro nie dał woli ani ducha; że dość na nią skinąć, dość jéj cacko lub łowy (pieniądze) pokazać, by poszła za kimkolwiek! Cóż z tego, że chodzę do dworu. Dwór mię dlatego nie spęta; ja jemu, nie on mnie rozkazuje.
— A pan Adam? — spytał wpatrując się w nią Tumry — przecieżto twój kochanek!