Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 245.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale cóż miłość o głodzie i w niewoli? Dom mój był dla mnie trumną i grobem, tak mi w nim duszno i tęskno i ciasno; oko zawsze jednym karmiłem widokiem cmentarza, mogił i nagiego wzgórza....
— Ale was było dwoje?
— Troje z nędzą, czworo z głodem! — śmiejąc się dziko rzekł Tumry — pięcioro z poczciwym Jankiem.
— Znalazł się któś przecie poczciwy?
— Ale wy — przerwał Tumry — cóż z wami się działo? gdzieście byli, co was przygnało tu znowu, na szczęście czy nieszczęście moje?
— Ja! — zawołała Aza — chciałam zobaczyć co się z tobą dzieje. Aprasz się sprzeciwiał, ale usłuchać mnie musiał! Życie szło jak idzie życie: dzień do dnia niepodobny, a zdaleka bracia rodzeni! Paliło się kowadło, sapały miechy, pracowały ręce, a Aza śpiéwała i skakała gadziom za łowy! (pieniądze). I ot, widzisz, przyszliśmy tu wreszcie może umyślnie po ciebie, a może do młodego Raj'a Adama.
Uśmiechnęła się nieznacznie.
— Co robi Raj Adam? — spytała — czy zawsze życie mu tak długie, a młodość tak ciężka do dźwigania?
— Nie wiém — cicho odpowiedział Tumry. — Raj