Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 234.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

hasyka (sukna); chciała białéj pochty (płótna), i krasnéj bucaki, i świecideł, z któremi jéj przy czarnych włosach i czarnych oczach tak było do twarzy!
Umiała jeszcze z niczego stworzyć ubranie, przyodziać się prostą plastą (kołdrą), do kibici, przybrać polnemi kwiatkami, i czystością zastąpić wytworność; ale wzdychała za jedwabiami, których tyle rzuciła we dworze Adama.
Często téż, częściéj niźliby chciał Aprasz, któremu wspomnienie zbiega napełniało krwią źrenice, Tumry przychodził na jéj myśl i usta; mówiła o nim na przekor dados’owi (ojcu, bo tak zwano Aprasza) i nie zapomniała do końca: owszem zdawało się, że im był daléj, tém częściéj i niespokojniéj wymawiała jego imie. Sprzeczali się z cyganem ciągle, gdyż on utrzymywał, że niczém go wstrzymać nie było można; ona, że go odepchnęli srogością obejścia i prześladowania.
Aza jednak klęła się i prorokowała jak cyganka, że ten kto raz błędnego życia taboru ich skosztował, nie wytrzyma przykuty do chaty i roli, i powrócić do nich musi.
— Byleby nas zobaczył, byleby dym ogniska ro-