Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 091.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dobry wieczór, panie wójcie!
— Oj, niebardzo wam dobry — odrzekł gospodarz powoli z wyrazem litości — coście się to darmo napracowali! Wszystko jedna skra wzięła, i z dymem poszło!
— Skra temu niewinna, ale ręka czyjaś — odpowiedział cygan z westchnieniem. — A no, cóż robić, toć się dlatego nie obwieszę....
— A cóż myślicie?
— Co? — rzekł Tumry spokojniéj — jutro do lasu, i znów się buduję.
— Czyś ty oszalał! a gdzież ci starczy siły?
— O! o! jeszcze jéj jest dosyć — zawołał cygan. — Myślę tylko jak się zabezpieczyć, żeby mi znowu mój przyjaciel węgla nie napalił, nim kuźnię postawię — udając żart dorzucił chłopak.
Wójt ostrożny zamilkł, nie wywołując zwierzeń, ani się rozpytując na kogo padało podejrzenie, choć w tém wątpliwości nie miał, że Lepiuka cygan posądzać musiał.
— I doprawdy — zagadując ozwał się po chwili — myślicie się na nowo budować? doprawdy?
— A nie daléj jak jutro — głosem stanowczym rzekł