Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 087.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się ukradkiem Lepiuka, który podparłszy się na grubym kijsku, zamyślony stanął przy drodze i żarzące gniewem oczy wlepił w pracującego chłopaka.
— Buduj, buduj — zamruczał nareszcie półgłosem po długiém milczeniu — na głowę twoję, na głowę! Niedoczekanie twoje, żebyś ty tu mieszkał!
I ze złością dodał głośniéj:
— Co ty sobie myślisz klecąc ten chlew, słyszysz?
— Co myślę? że w nim będę mieszkał — odparł spokojnie Tumry nie przerywając roboty.
— Czegoś ty się tu na swoję biédę przywlókł — dodał stary — po co? Mało ci było świata, słyszysz? hę?
— A cóż ja wam zawadzam — rzekł cygan — powietrza nie wydycham, wody nie wypiję, chleba nie odjem; stanie ich dla nas wszystkich.
— Ale dlaczego przyszło ci do głowy przyczepić się do naszéj wioski?
— Albo wam to co szkodzi?
— Ej! djabełby cię porwał! nie udawaj głupiego, podchwycił Lepiuk — bo ja nie myślę gadać długo. Ot w dwóch słowach: jeżeli sobie ztąd pójdziesz, gdzie cię oczy poniosą, zapłacę ci za robotę i kupię