Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja ci dam — rzekł zdyszany — ja ci dam co zechcesz.....
— O! o! — kręcąc głową poczęło dziéwczę — a jeśli zechcę ślubnego pierścionka?
— Ty szydzisz?
— Widocznie; ale gdybym go żądała?
— Tego zażądać nie możesz, bo wiesz, że ci dać nie mogę.
— Ja téż nie chcę, ni ciebie, ni twego pierścionka, ni domu, ani nic w świecie.... Ty myślisz — dodała goręcéj z okiem jak żar płonącém — ty myślisz, że jabym wyżyła tam w twojéj khera (domu), w téj klatce, zamknięta jak niewolnica? O! to życie nie dla mnie: dla was pieszczochów, dzieciuchów, starców bez krwi i serca.... Dosyć mi było sprobować. Bywaj zdrów panie! Aprasz! zacinaj grami (konia)!
Cygański werden zaskrzypiał, cyganka puściła się przodem, a pan Adam pozostał jak wkuty do ziemi, blady, gniewny, bezsilny, przewracając w głowie myśli suche, jak liście jesienne, żółte, zimne i nieżywe......
Nareszcie ziewnął szeroko, zawrócił konia, i stępo, coś mrucząc pod nosem, pociągnął się powoli ku staremu dworcowi swojemu.