Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 3 039.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

klasztornéj, gdzie bezpiecznie przebywać mogła. Przy czém Andruszka surowo zakazał jéj, ażeby się u furty pokazywać nie śmiała.
Jurga rozpytawszy o Sieciechównę swą, z najlepszą myślą wrócił razem z bratem, a obu się dnia tego usta nie zamykały, przeszłość wspominając i o przyszłości sobie wróżąc różnie.
Już wieczór późny nadszedł, gdy u furty usłyszeli wrzawę i postrzegli dwu jeźdzców przybywających. Odo, który im był przychylny, nadbiegł natychmiast z przestrogą, aby się nie ukazywali, gdyż posłańcy jacyś przybyli, jakby ze dworu królewskiego, którzy natychmiast się do przeora zgłosili z ważną sprawą.
W niepewności więc, wyczekując coby to być mogło, siedzieli u ognia milczący, gdy po kilku chwilach, kroki usłyszeli w korytarzu i przeor wszedł do nich.
Wstali ujrzawszy go o niezwykłéj godzinie, mimowolną trwogą przejęci. Przeor twarz miał zasępioną a smutną, zdawał się wyrok jakiś przynosić z sobą, z którego objawieniem nie było mu pilno.
— Mężom zwiastować mając nowinę złą czy dobrą — nie będę jéj słodził ni łagodził — rzekł. — Nadbiegł od opata naszego najprzewielebniejszego poseł umyślny, który mi rozkaz przyniósł, abyście z nim razem nie zwlekając nazad do Poznania powracali. Napróżno starałem się go badać,