Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 181.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak ci jest! — potwierdził biskup merseburski — tak jest w krajach wielu, gdzie krzyże zatkięto[1], co się chrześciańskiemi zowią, a w rzeczy pogańskiemi są. Mamyż się dziwować, iż Bóg mściwy karze, iż znaki się okazują na niebie i ziemi srogie a przerażające?
— To wasza przewielebność słyszała — wtrącił o. Emerard — iż nie dawno słońce przed zajściem swém, dziwnie krwawém było i jakby na pół rozciętém widziane.
— W miesiącu sierpniu — dodał Thietmar — ukazała się nowa jakaś gwiazda obok Niedźwiedzicy, która daleko rozchodzącemi się promieniami przestrach we wszystkich obudzała.
Nigdy za naszéj pamięci nic podobnego nie oglądaliśmy... „Ale który wszystko wie, zna ją i znalazł ją roztropnością swoją“ (Baruch. III 32).
W prowincyi Turyngii czyniło szkodę trzech wilków ukazujących się razem, dotąd nigdy przez mieszkańcéw[2] nie widywanych... ludzi i bydło zajadle napastujących.
Mówił to Thietmar z przejęciem wielkiém i namaszczeniem, z wiarą głęboką, jaką wszyscy naówczas podzielali, iż te niezwyczajne zjawiska, zwiastowały ludziom straszne kary i klęski.
Sam o sobie téż pisał z mocném przekonaniem o prawdziwości wypadku, że go raz szatani we śnie zmusili do zjedzenia jakiejś złośliwéj trawy, uwarzonéj dlań umyślnie, któréj skutek ten

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – zatknięto.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – mieszkańców.