Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 176.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nowił, chcąc dla niéj być cesarzem i pierwszym sługą.
Chociaż ten sam Gero zaprzysięgał w imieniu cesarza, ostatni spokój z Bolesławem, wymuszony jego zwycięstwy, i na pozór przyjacielem liczyć się musiał, nie miał nigdzie król polan większych nieprzyjaciół, zajadlejszych jak tutaj wrogów. Samo imię Bolesława, wprawiało w gniew i burzyło ich — bo mu nic uczynić nie mogli.
Ón co z mieczem szedł przed cesarzem raz w życiu — pełniąc miecznika urząd chwilowo — tym samym mieczem dobił się niezawisłości.
Z umysłu posłańcowi Bolesława ostatnie wyznaczono posłuchanie. Ks. Petrek miał czas przysłuchać się, jak dumnie arcybiskup zbywał duków, jak groził baronom, jak hołdy przyjmował obojętnie.
Dopiero, gdy wszystkich niemal odprawiono, podkomorzy dworu oznajmił wysłańca Bolesławowego, a arcybiskup skinął tylko, aby przystąpił. Upadł na kolana ks. Petrek, jako przed dawnym zwierzchnikiem, prosząc o błogosławieństwo, a następnie z urzędu rzecz swą rozpoczął. Wiedział już o celu poselstwa arcybiskup, słuchał więc na ręku wsparty, i dał mu wyłożyć sprawę, jako król przez Ottona III. cesarza danéj i przyrzeczonéj z Rzymu korony dopominając się, u najdostojniejszego arcybiskupa o pośrednictwo prosi do cesarza, u cesarza o opiekę do Ojca świętego.