Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 163.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jaśku — zawołał Jurga — a milczcie!..
Położyli palce na ustach, skinęli ku sobie głowami i Jaksowie pospieszyli do klasztoru.
Wieczór już był późny, wrota były zaparte, przeor i braciszek Odon napróżno ich wyglądali niespokojni. Ludzie, którzy drwa wozili do klasztoru, zabitego konia znalazłszy w lesie, opowiadzieli[1] o nim ojcom, ztąd domysły powstały i trwoga o Jaksów. Z widoczną więc radością wrotnik im otworzył, a młody Odon wybiegł na ich spotkanie.
— Bogu wszechmogącemu niech będą dzięki — zawołał — byliśmy o was w strasznéj trwodze!.. Nic się nie stało? dlaczego wracacie tak późno? czyście się zabłąkali w lesie?..
Braciszek nie poznał zamienionego konia, a bracia odprowadziwszy do stajni wierzchowce, cichutko wrócili do swojéj celi.





  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – opowiedzieli.