Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 060.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III.



Gdy się Jaksowie znaleźli w nowém więzieniu, do którego dalekie jakieś dochodziły mruczenia i głosy — nie byli jeszcze pewnemi ocalenia. Zdawało się im, że śmierć mogła być tylko odroczoną. Wśród ciemności poczęli szukać, na czem by się zeprzeć lub położyć mogli — lecz izba była pustą. Legli więc przy ścianie na ziemi z obojętnością ludzi, co nic do stracenia nie mając, nie troszczą się jak ostatnie chwile przeciągniętego życia przepędzą.
Upłynął czas długi, a nic ciszy i mroku nie przerwało.
Na ostatek usłyszeli klucz chodzący w zamku drzwi, nie tych któremi ich wprowadzono, lecz w innéj umieszczonych ścianie. Ukazało się w nich światełko i wszedł maleńki, przygarbiony człowiek