Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 1 197.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nakazał słudze, aby utoczywszy misę krwi z jagnięcia, podał ją przed króla, mówiąc, iż mu ją stary Jaksa przysyła, jako najmilszą Bolesławowi potrawę.
Kto wie coby się było stało, gdyby sługa ośmielił się spełnić, co mu surowo i pod groźbą przykazano.
Gniew Mieszkowego syna, gdy raz wybuchł, strasznym był i bezpamiętnym. Dałby był głowę sługa, możeby nawet dwór poszedł w popiół... i stary Tomko nie uniknął pomsty.
Samo nawet oddalenie się wzgardliwe starego Jaksy, bolało już króla srodze — lecz ból ten tłumił w sobie. W lepiance O. Antoniego ustąpił gniew i uczucie obrazy, czci dla pobożnego staruszka.
Nie tylko króla, wszystkich niedawno nawróconych i pogan, to dobrowolne męczeństwo ciała, ubóstwo wesołe, chętne życia ofiary — przejmowały zdumieniem, czcią i trwogą. Więcéj niż apostolstwo samo nawracał żywot świętych zakonników, mężne na śmierć narażanie się apostołów jak Wojciech święty, który rzuciwszy dostojeństwo biskupie, dwór cesarski i królewski — poszedł szukać męczeństwa jak korony.
Tacy mężowie jak on, nawracali w istocie tysiące, a trzymali przy wierze świeżo jéj przyswojonych, na pół jeszcze dzikich ludzi.
Św. Wojciech po zgonie nawet, był ojcem duchownym i Bolesława wielkiego i Ottona III.