Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 1 077.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lub dożywotnią skazani niewolę... na długie lata powolnego konania.
Srogi obyczaj owych czasów, potrzeba surowości dla ludzi na pół dzikich, okrucieństwo, które po sobie wojny i pogaństwo zostawiło — zmuszały do takiego nielitośnego obchodzenia się z winowajcami.
W jednéj to z tych izb, niegdyś, przed laty — z rozkazu Bolesława oślepiono Odylona i Prybuwoja — tu czas jakiś, oślepiony także męczył się Bolesław Rudy, niegdyś królik czeski... tu, wielu innych, których imiona zapomniane zostały, dokonali żywota, ale bo po długiéj męczarni, wypuszczeni na swobodę, kryli się gdzieś daleko. W większych izbach po kilku skazanych siedziało, w mniejszych po jednemu. Gdy wyrok padł na którego z zamkniętych, kat pod drzwi jego toczył pieniek krwawy, który zawsze w szyi ciemnicy, stał pogotowiu; pachołkowie wnosili pochodnie i ciężki topór, jednem cięciem głowę od kadłuba dzielił. Wór piasku wysypywano na toczącą się krew, wynoszono trupa po cichu, drzwi kaźni zostawiano otworem, aby woń krwi miała czas ulecieć, nim nowego wtrącono do więzienia.
Tak się działo naówczas, gdy miłosierdzie królewskie sromu chciało oszczędzić rodzinie, lub sobie przykrego widoku. Niekiedy ofiarę wyprowadzano na plac i w oczach tysiąca ludzi, czyniono z niéj przykład dla drugich.