Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 1 057.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kwiecisto. Co dostojniejsi ze dworu łańcuchami na szyjach się odznaczali, a płaszcze wszystkie złotem lamowane, srebrem naszywane być musiały.
Przepych widać było wszędzie, bo go król lubił i rad na swym dworze oglądał, aby od innych pośledniejszym nie został. Uzbrojenie téż dawniéj proste, wykwintniejszém było u Bolesława i jednostajném. Jednego żołnierza w jeździe nie miał król, któryby cały od stóp do głów pancerzem skórzanym, łuską żelazną naszywanym nie był okryty. U starszyzny, przy takichże hełmach, okutych żelazem, purpurowe i białe powiewały kity.
I tarcze téż pieszaków świeciły gwoźdźmi i błyszczały blachami, a po znakach ich każdy poczet i ziemię odgadnąć było można.
Zostały dzidy i młoty, a mieczów żelaznych przybyło, leżały ich całe komory, aby ludzi każdego czasu tysiące można uzbroić.
Nie jeden téż na grodzie mieścił się dwór królewski, miała swój oddzielny królowa Emnilda, owa święta pani, córka Dobromira, którą już trzecią król zaślubił, a nad wszystkie swe szanował i kochał. Często téż Mieszko, syn Bolesławów i młodszy Dobromir a starszy od nich Bezprym, z królowéj węgierki narodzony, i córki pańskie tu przebywały, a żona Mieszkowa, siostrzenica cesarska Ryksa i wielu książąt sprzymierzonych i pokrewnych, tak że coraz obszerniejsze gmachy zamkowe czasem ich ledwie mogły pomieścić, nie-