Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 1 030.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szcze na gościńcu leżało, zwlec je z drogi i w krzakach gałęźmi przyrzucić.
Długim wydał się czas nim posłany wrócił i doniósł — dotarłszy do Kołodziejów, że ludzie od dworu królewskiego powracający do Poznania, ciało z gościńca zabrali i prawdopodobnie musieli je powieść z sobą. Dopytywali oni u bliżéj mieszkających, czy kogo nie widzieli w okolicy; wypadkiem trafili tu na przewodnika zbiegłego, a ten z niedalekiego sąsiedztwa będąc rodem, miał wręcz powiedzieć iż poznał ludzi Jaksów, a że się to na ich gruncie stało, nikt nie mógł być sprawcą tylko oni.
Królewscy komornicy ujęli zaraz tego przewodnika i związawszy go, poprowadzili z sobą.
Ten, który przywiózł tak niepomyślne wiadomości, sam szczęśliwie potrafił uniknąć, iż go nie zabrano, udając podróżnego i nie dając się poznać zkąd był.
Popłoch tedy tém większy padł na winowajców, którzy jeden na drugiego nie mając serca zrzucić winy, na szwaba ją walili całą, bo on to pierwszy podał tę myśl nieszczęśliwą... któréj pokusie ulegli.
Andruszka, przewidując oskarżenie, miał już w myśli sam jechać do króla, aby przed nim opowiedzieć rzecz całą jak należało. Jurga się temu opierał, boćby to było niemal przyznaniem się do winy; szwab téż zakrzyczał w niebogłosy,