Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 2 161.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Są charaktery podobne Sułkowskiemu, które niebezpieczeństwa do ostatniéj chwili widziéć i uwierzyć w nie nie chcą. Ani to co mu od królowéj przyniosła żona, nie kryjąc iż była zbyt zimno i obojętnie przyjętą, ani to co mu oznajmił Ludovici, nie odjęło zaufania w siebie i wiary w przyszłość.
Zdawało mu się że król doń był nadto nawykłym, aby się bez niego mógł obejść. Pewien był, że na nim silne uczynił wrażenie ostatnią rozmową, jeżeli się to w ten sposób nazwać mogło; nie wiedział zresztą może sam na co rachował, lecz był zupełnie spokojnym. Żona, kobiéta skromna, bojaźliwa, znająca dwór i dwory i to co się zwykło zwać łaską pańską, choć nie okazywała tego po sobie, w śmiertelnéj była trwodze. Wiedziała dobrze iż niełaska w Saxonii, zwłaszcza gdy się zajmowali przygotowaniem jéj nieprzyjaciele, nie kończyła się na prostém usunięciu i wygnaniu. Szła za niemi pod jakimkolwiek pozorem konfiskata dóbr, a często i wiekuiste więzienie bez sądu i bez wymiaru... trwające życie całe. Sułkowski popadłszy w niełaskę, zawsze mógł być strasznym swym nieprzyjaciołom, przez stosunki na dworach: francuzkim, austryackim i pruskim; cóż więc naturalniejszego było nad obawę, aby go nie zamknięto dla własnego bezpieczeństwa?
W śmiertelnéj trwodze spędziła noc pani Sułkowska, kryjąc łzy swe, któremi mężowi męztwa odejmować nie chciała.