Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 2 126.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mówili jeszcze, gdy August już rozpromieniony tém, że zbył się kłopotu i zrzucił go na cudze ramiona, ruszył się żywo.
— Brühl — rzekł — oznajmić królowéj, że mam z nią do pomówienia. Królowa jeżeli się nie modli, to maluje; jeśli maluje, ja tam mogę przyjść.
Brühl się wymknął natychmiast; w pięć minut potém, król w towarzystwie szambelana pospiesznie dążył do pokojów żony. W istocie zastał ją przy pastelu. Młody artysta z założonemi rękawami i krédą w ręku, stał w postawie pełnéj uszanowania za królową, która siedziała u trójnoga przed naciągniętym papierem. Na nim rozpoczęta była głowa Chrystusa, około któréj pracowała najjaśniejsza artystka, niekiedy zwracając się ku swojemu pomocnikowi. Nie wiele tam w istocie było pracy N. Pani, bo pomocnik przysiadał się w jéj niebytności przerabiając fałszywe tony i prostując zatarte rysy; ale nazajutrz królowéj Józefie zdawało się, że ona to malowała sama i z roboty swéj była wielce zadowolniona. Tym sposobem postępował daléj obrazek i w końcu zwał się dziełem rąk pańskich, a dwór cały uwielbiał talent córki Cezarów.
Gdy król wszedł nie wstała nawet Józefina, wskazując mu tylko na robotę rozpoczętą. August stanął za nią i długo z przyjemnością wpatrywał się w rysunek, który od wczoraj mało co popsuty jeszcze, wcale dobrze wyglądał. W końcu król powiedział komplement, a z boku spojrzawszy na artystę, dał mu znak ażeby się do przyległéj salki oddalił, co biédny malarz spełnił kłaniając się aż do ziemi z nadzwyczajnym pośpiechem.
Obejrzał się August i schylił do ucha Józefiny.
— Więc — rzekł cicho — stanie się jak każesz, oddalimy Sułkowskiego: tom przyszedł powiedziéć.
Królowa się odwróciła szybko uśmiechając do męża.