Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 2 076.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Następnego rana wrócił do Drezna, bo Faustyna śpiewać miała. W operze nie śmiał prawie podnieść oczów. Też same miejsca zajmowały panie dworu. August patrzał tylko na Faustynę. Dopiéro późniéj, gdy spostrzegł przy sobie generała Baudissina, zwracając się ku niemu, powiódł oczyma po lożach.
Hrabina Sułkowska siedziała w swojéj sama, nikogo przy niéj nie było. Król swobodniéj jakoś odetchnął. Mruknął coś kilka razy do starego dworaka, który mu się kłaniał bardzo nizko, a gdy śpiéw znowu się rozpoczął, biegnąc oczyma ku scenie, prześliznął się tylko po nad Brühlową, która siedziała zadumana, strojna, piękna, ale jakby jéj świat cały był obojętnym, spoglądała nań z jakąś niewysłowioną pogardą.