Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 2 043.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Do naszego pana, trzeba umiéć mówić, umiéć trafić. Al canto si conosce l’ucello, ed ad parlar il cervello (Ze śpiéwu poznać ptaka, a z mowy mózgownicę).
I uśmiechał się poczciwy Padre, a że lubił włoskie, ludowe pogadanki dodał: Duro con duro non fan mai muro. (Twardy z twardym muru nie zlepi). Sułkowski bywa duro, waćpan powinieneś być mięciuchny i giętki.
Ma piano, piano!
Tu zbliżywszy się do ucha, począł coś szeptać żywo i ruchami rąk sobie dopomagając, potém na zégar spojrzawszy, chwycił za kapelusz i wyniósł się pospiesznie.
Z drugiéj strony już pukano.
Żółta, pokrzywiona twarz Hennicke, pokazała się ostrożnie we drzwiach napół odemkniętych i cały radzca wszedł za nią. Pod pachą dźwigał massę papiérów; najprzód zmierzył okiem Brühla, jakby z twarzy się dobadywał termometru humoru.
— Ekscelencyo — rzekł — najprzód powinszowania moje.
— Najprzód interesa — przerwał minister... — pieniędzy potrzebujemy, pieniędzy i zawsze pieniędzy dla dworu, dla spraw w Polsce, dla króla, dla mnie, dla ciebie, nie licząc Sułkowskiego... Hennicke — pieniędzy!
Zaciął usta ex-lokaj.
— Piszczą łajdaki — odezwał się — szlachta się zżyma, miasteczka burzą, odwołują się do przywilejów, do immunitates, do uchwał.
— Kto? — zapytał Brühl.
— Prawie wszyscy.
— Ale któż ich prowadzi? Któż najgłośniéj gada?
— Jest ich dosyć.
— Trzech lub czterech... posłać szwajcarów niech wezmą i do Pleissenburga; tam rozum przychodzi: reszta będzie siedziéć cicho.