Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 2 015.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

św. Michała na Skałce, przy którym czasowo przebywał.
Dnia następnego jednak wypadła potrzeba znajdowania się w zamkowym kościele, a biskup spodziewał się uniknąć z królem spotkania, ufając w to, że Władysław, którego z pobożności znał i pokory, u boku króla się znajdował.
Zrana więc, wysławszy naprzód kleryka, aby rozpatrzył co się na zamku działo, przygotował się biskup ze mszą do św. Wacława.
Gdy spytał o wczorajszego nocnego gościa swojego, powiedziano mu, że już go nie było. Zerwał się on do dnia i uszedł nieopowiadając co pocznie z sobą.
Ranek był piękny i pogodny, około zamku ludu gwarnego mnogo się już kręciło.
Od wrót zamkowych, w odległości niewielkiéj, stał szczupły jeszcze naówczas, z ciosowego kamienia, z kryptą pod nim, kościołek na pozór skromny, ale wewnątrz przyozdobiony bogato. Poprzednicy biskupa i on sam o zaopatrzenie go i zasoby dlań się starali.
W pomoc do posług duchownych, przychodzili ks. Stanisławowi ze Szczepanowa, Benedyktyni z Tyńca i nie wielka liczba duchownych, których on sam kształcić się starał.
Chociaż Bolesław rzadko zaglądał do kościoła swego, biskup z obawy, aby swawolni ludzie jego z których wielu na pół pogan było, nie zakłócili