Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 1 143.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nad trzech starszych władyków, Leliwa, Mestko Kruk, i Brzechwa.
Druga izba, do któréj ich biskup wprowadził, mniejsza jeszcze od pierwszéj, była domową kapliczką. Tu stał mały, skromny ołtarzyk przy ścianie, przy którym niekiedy odprawiał ofiarę, częściéj modlił się godziny odprawując, księga na nim leżała otwarta przed krucyfixem, między lichtarzami dwoma. Małe okienko na pół ciemną ją nawet we dnie czyniło, lecz na kominie skałki gorzały dla światła.
Oprócz trzech ziemian i biskupa, podeszły mężczyzna w sukni duchownéj także się tu znajdował, w przyciemnionym kątku siedząc milczący.
Podano naprzód skromną strawę wieczorną na glinianych misach, do któréj zasiedli biskup tylko z milczącym swym towarzyszem... Leliwa, Kruk i Brzechwa już wieczerzać nie potrzebowali.
Wszystkim im ciężyło długo trwające milczenie posępne, którego nikt przerywać nie chciał. Trzej ziemianie zdawali się oczekiwać na to co im powie ks. Stanisław ze Szczepanowa; w ostatku Leliwa, który najbliżéj stał, mąż letni i poważny, odezwał się:
— Miłościwy ojcze, pocieszcie nas, bo na słowo wasze rodzicielskie czekamy w utrapieniu naszém. Co czynić? Czego się spodziewać? jak i czém ratować się mamy? Patrzycie co się z nami dzieje. Giniemy znowu. Jeszcze pamięć pierwszych